niedziela, 20 października 2013

Żar ptak w wydaniu mini

Wymiana ciuchowa u znajomych jest świetną rzeczą, można wywietrzyć sobie szafy, zrobić przy okazji porządek i wejść w posiadanie nowych-starych  rzeczy. Ja tak właśnie stałam się właścicielką dwóch drewnianych bransoletek. Całkiem zwyczajnych, z surowego drewna, ale z wielkim potencjałem :)

I tak własnie na jednej z nich zamieszkał żar ptak w wersji mini :)

Bransoletka ręcznie malowana. Na koniec muśnięta lakierem o pełnym połysku.






Bransoletka bierze udział w wyzwaniu Kreatywnego Kufra. Trzymajcie kciuki :)

wtorek, 21 maja 2013

Stoliczek olchowy

 Jest! W końcu udało mi się skończyć kolejny stolik. Tym razem olchowy.

Dechy skleiłam, wycięłam kółeczko, pomalowałam impregnatem i....i nie mogłam zebrać się do narysowania wzoru. Blat musiał przeleżeć z 2 tygodnie zanim się za niego wzięłam. 
Usiadłam wieczorem, zapętliłam sobie jeden utwór, który dobrze wpłynął na moją wenę i wyrysowałam wzór :)


A to kolejne etapy powstawania malowidła blatowego ;)






W chwilach wolnych od malowania zrobiłam koronę, deski połączyłam kołkami i dodatkowo skleiłam. 



A tak wygląda cały stolik. 





Jego wymiary to - 32 cm wysokości i 45 cm średnicy blatu.
Stół zabezpieczyłam lakierem, więc wykończenie jest z połyskiem.

Myślę, że idealnie nadaje się do palenie przy nim sziszy lub picia herbatki, siedząc wygodnie na pufach :)













poniedziałek, 18 marca 2013

Boscy kochankowie

 Przypadek? Nie, nie ma czegoś takiego jak przypadek. Doświadczyłam tego osobiście szukając inspiracji na kolejne dzieło mych rąk :)

Przeglądając strony o wystroju wnętrz natknęłam się na zdjęcie pięknej mandali namalowanej na drewnie. Już wiedziałam, że to jest TO. Moja przyjaciółka potwierdziła to jeszcze podczas naszej rozmowy, krzycząc niemalże, że Ona to chce, że wymarzyła sobie taką do sypialni, ale nie mogła nigdzie znaleźć. I wysłała to "swoje chciejstwo" w świat, a że trafiło do mnie...cóż, kręcąc głową stwierdziłam, że tak miało być :)

I tak na specjalne zamówienie powstała mandala z kochankami i to nie byle jakimi lecz z boskimi.

Śiwa i Parvati, bo tak brzmią ich imiona, pojawili się w otoczeniu lotosowej mandali.

On- niszczycielska siła, Władca życia i śmierci. Razem z Brahmą i Wisznu tworzy Trimurti- boską trójcę hinduistyczną.
Ona- stabilizująca i łagodząca energia żeńska, personifikacja kobiecości. Określana jest jako manifestacja Mahadewi- Wielkiej Bogini.

Ich związek jest partnerski, oparty na żywiole biologicznym, nie jest nastawiony na prokreację.
Według mitu, przy gorących źródłach Manikaran u podnóży Himalajów, Śiwa kochał się z Parvati przez 10 tysięcy lat, zmęczony po miłosnych uniesieniach wszedł w głęboką medytację na kolejne 10 tysięcy lat.

Przedstawiani są zazwyczaj- on w pozycji medytacyjnej ona siedząca na jego udzie. Ja przedstawiłam ich w pozycji z kamasutry, by dawali natchnienie właścicielce sypialni ;)


Deski olchowe przycięłam do właściwej długości, wyszlifowałam i pomalowałam Pokostem.


Etapy powstawania wzoru.











Wymiary mandali to 47 x 47 cm. Deski nie są ze sobą połączone, więc można powiesić je razem lub z przerwą, co nada im w drugim przypadku niepowtarzalny charakter.

Właścicielce mandali życzę długich i przyjemnych chwil w jej "prywatnej świątyni, radości, miłości i snu" :)




piątek, 15 lutego 2013

Żar ptak stołowy

Wena jest dziwną rzeczą, albo przychodzi sama trzyma Cię w swoich objęciach i wtedy człowiek szaleje w pracowni tworząc nowe cudeńka, albo siedzi gdzieś w krzakach lub innym lesie i trzeba po nią pójść.
Ja musiałam po swoją pójść.
Podczas spaceru z przyjacielem powiedziałam mu, że chcę zrobić nowy stół tylko pomysłu na wzór mi brak. Popatrzył  na mnie i z uśmiechem powiedział- zrób coś ognistego...SMOKA narysuj. Smok fajny jest ale to nie było to.
Wróciłam do domu i okazało się, że wena razem ze mną. Powstał wzór, ognisty.
 I tak oto Żar ptak z baśni rosyjskiej zawitał na blacie od stołu :)


Zakupiłam u mojego dostawcy 2 sosnowe szerokie dechy, skleiłam, obrysowałam  krągłości blatu i ciachnęłam ładne kółeczko.


Po wycięciu, nałożyłam czarny akryl podkładowy, warstw 3 coby ładnie tło wyszło i zaczęłam szkicować wzór.


A tak wyglądał tuż po nałożeniu kolorów.




Blat był już prawie skończony i trzeba było pomyśleć o reszcie stołu. A oto nogi od stołu i korona w stanie surowym. 


A tu już nogi obrobione, korona wycięta i dopasowana. 



Ozdobniki koronne :) 



Blat, korona i nogi jako jedność.




Urzekające wykończenia przyciągające wzrok.




Blat polakierowany lakierem półmatowym.






Efekt końcowy.


 Stół ma wysokość 64 cm więc spokojnie można sobie przy nim usiąść i napić się np. herbatki, blat ma średnicę 54 cm, mieszczą się przy nim 4 osoby- wiem bo już został wypróbowany przez znajomych ;)